Jest godzina 24.55 a ja siedzę i piszę bloga. No bo co mam robić o tej porze.
Wieczór dostałam gorączki. Trzęsło mną jak w febrze do 23.00, potem zaczął mi puls w głowie walić, wytrwałam w łóżku do 24.30.
Nie byłoby w tym nic przerażającego, gdyby w kwietniu dwukrotnie nie wbił mi się w skórę kleszcz.
Ostatni raz w poniedziałek czyli tydzień temu.
Mogę powiedzieć, że z kleszczami jestem za pan brat. Za sezon od lat zdejmuję z siebie kilkanaście kleszczy wbitych w skórę. Ze zwierząt chyba kilkaset. Zbierają kleszcze z całej okolicy i przynoszą do domu. Kleszcze łażą po podłodze, zdarza się, że po stole i łóżku.
Przyznaję się. Śpię z kotami w łóżku :)
Ale jak odmówić takiej Zuzi, na przykład, która wchodzi po kołderkę.
Po prostu się nie da.
Jak już nie sypiam z facetem, to przynajmniej kot mnie grzeje :)
Do kleszczy jestem przygotowana fizycznie i teoretycznie. Mam aparacik do wyciągania, czyli kleszcze do kleszczy. Polecam jego kupno, nawet w sytuacji gdy ktoś nie ma zwierząt. Kupuje się takie coś u weterynarza i cena nie przekracza 10zł.
Aparacikiem można wyciągnąć kleszcza w każdym stadium obżarstwa. A wiadomo, że im wcześniej, tym lepiej. Żeby nie zdarzyła się nikomu historia taka jak pewnej kobiecie, która ponoć dopiero u weterynarza uzyskała pomoc przy wyjęciu kleszcza. Wcześniej chodziła od Kajfasza do Annasza i nikt z kleszczem nie potrafił sobie poradzić, biedacy :).
Wyciągnięcie kleszcza u weterynarza kosztuje 10 zł. Z psa oczywiście, bo dla ludzi nie ma cennika. Przy tej ilości kleszczy, weterynarz na moich psach zarobiłby krocie.
Więc jak się już tego kleszcza wyrwie, albo urwie, bo też się może zdarzyć ( i nie ma co wpadać wtedy w panikę), zwłaszcza jak się wyrywa palcami, po kleszczu pozostaje ranka i obrzęk. U mnie pojawia się również reakcja alergiczna, co powoduje, że skóra w miejscu ugryzienia swędzi i jest zaczerwieniona, czego nie należy utożsamiać z rumieniem.. Nie wolno tego drapać. Trzeba posmarować jakimś środkiem na uczulenia. Ja smaruję pudrodermem, o którym kiedyś pisałam.
I toby było na tyle. Nie ma co histeryzować, chyba że po ugryzieniu pojawią się inne objawy na przykład gorączka, jak u mnie. To jest pierwszy sygnał ostrzegawczy.
Staram się nie wpadać w panikę. Do boreliozy jestem przygotowana teoretycznie.
Już wczoraj bolały mnie dziwnie ręce. Myślałam, że to od nadmiaru roboty. A w nocy wyskoczyła gorączka.
Muszę jeszcze trochę się dokształcić, ale tym razem na pewno zrobię badania w kierunku boreliozy.
Ostatnio słyszałam w radio, że można zbadać nawet kleszcza, jeżeli się zachował. U mnie się nie zachował, niestety, w zemście za to, że mnie ugryzł, utopiłam go w kanalizacji.
Badania sa trzyetapowe. Pierwsze, za 100 zeta, nic nie warte. Bada przeciwciała, i wykazuje przeciwciała na inne choroby też. Nie diagnozuje choroby, pokazuje jedynie, że człowiek miał kontakt z boreliozą lub innym dziadostwem, ale wcale nie oznacza, że jest chory. Można to zrobić dziecku, które jeszcze nie miało kontaktu z wszystkimi chorobami tego świata. Ja sama robiłam kiedyś te badania mojej córce.
Mam zamiar ominąć pierwszy etap.
Nie pamiętam, co badają dwa kolejne, ale są dużo dokładniejsze.
I droższe oczywiście. Ostatnie bada prawdopodobnie, czy we krwi pływają pasożyty.
Można w razie potrzeby na ten temat poczytać w internecie. A tak właściwie to zastanawiam się dlaczego borelioza jest takim zagrożeniem, skoro istnieją badania diagnostyczne w kierunku rozpoznania choroby?
Jest godzina 2.00. No i nocka jakoś zleciała. A jutro do pracy trzeba. Ech.
Jeszcze nie śpię. Czytam.
OdpowiedzUsuńZnalazłam taką oto stronkę.
http://kleszcze.edu.pl/diagnostyka-laboratoryjna-w-chorobach-odkleszczowych-t121.html
Jest 3.00 coś ten zegar źle chodzi :)
OdpowiedzUsuńO, tu sobie poczytaj: http://utygan.blogspot.com/p/borelioza.html
OdpowiedzUsuńA ja sie wczoraj zastanawialam o pierwszej w nocy usypiajac (i majac w perspektywie pubudke o piatej rano na pociag i do pracy), co sie stalo ze mi napisalas dwa komentarze o mydelkach w srodku nocy :))
OdpowiedzUsuńWolalabym sie dowiedziec, ze nie spalac bo wrocilas pozno z imprezki i odechcialo ci sie spac, a tu taka historia !
Kleszczy sie boje i w ogole nie lubie zadnego robactwa :) Ja tez mam kotki-przytulanki, a szczegolnie nasza Mona lubi sie czasem wpasowac na kolderce miedzy mna i malzonkiem na poziomie nog :) a jak jej zimno to nie wiem jak ale dostaje sie pod koldre i grzeje sie o nasze nogi laskoczac rownoczesnie :)
Trzymam kciuki, zeby to nie byla zadna borelioza :)
Nika
Kicia słodka, tez bym z nią spala. A co do kleszczy - trzymam kciuki zeby to nie byla ta paskudna choroba ! Sciskam Cie mocno !
OdpowiedzUsuń