Skończyło mi się drewno, skończył się węgiel. Na działkę nie da się wjechać, bo jeszcze leżą resztki śniegu i jest okropne błoto.Wymyśliłam, że kupię worek węgla. Na parę dni wystarczy, bo przecież zima się już kończy.
W najbliższym składzie nie sprzedawali workowanego, więc udałam się do znanego, dużego marketu budowlanego na C.
Zaopatrzenie mieli jak zawsze dobre. Było chyba z 10 rodzajów, do wyboru do koloru. Retortowy, kamienny, brunatny .w cenie od 16 do 25zł za worek 25 kg.
Nie miałam 2zł na wózek, złapałam więc worek kamiennego i dowlokłam do kasy. Jak przyszło do płacenia pani zapytała czy mam papier. Jaki papier pytam. No trzeba iść do obsługi i oni dadzą papier.
Wściekłam się, że muszę wracać spowrotem, bo mocno się zmęczyłam wlekąc worek przez pól sklepu, więc podziękowałam zostawiając go przy kasie.
Na następny dzień, uspokojona i uzbrojona w wiedzę, że trzeba papier, udałam się wprost do obsługi.
Pomyślałam, że kupię jednak najtańszy, brunatny węgiel, żeby sprawdzić jak się pali i ewentualnie kupić większe ilości z uwagi na fakt, że węglem brunatnym można palić w kominku.
Obliczyłam, że 1kg węgla brunatnego wyjdzie mi w cenie 0,63 zł, podczas gdy węgla kamiennego 0,7zł co na tonie daje oszczędność 70 zł nie licząc kosztów transportu.
Pan załadował węgiel na wózek, wyciągnął samokopiojujący blok A4 z kolorowymi kartkami: białą, żóltą, czerwoną i niebieską. Nawet ładnie to wyglądało.Poprosił o dowód osobisty,wpisał dane, ilość zakupionego węgla i na koniec kazał się podpisać - 4 razy, bo podpis należycie się nie kopiował.
Dalsza część odbyła się już przy kasie. Pani skasowała węgiel na innym paragonie niż pozostałe zakupy, a następnie wrzasnęła do telefonu: węęęęgieeeel. Na zawołanie zjawiła się pani z pieczęcią firmy i zeszytem, w który wpisała numer. Pieczęć przywaliła w nagłówku i 3 razy się podpisała.
W nagrodę otrzymałam biały egzemplarz glejtu pozwalającego legalnie, bez akcyzy wywieźć 25 kg węgla i pouczenie, że muszę go przechowywać 5 lat( glejt nie węgiel)
Węgiel kosztował mnie 15,78zł. Jego kupno zajęło mi 45 minut. Szybko i profesjonalnie.
Jak worek przywiozłam do domu i rozpakowałam w środku był węgiel kamienny zmieszany z węglem brunatnym. Dla mnie to bez znaczenia, ale w ten sposób nie przetestuję jak się pali węgiel brunatny. Muszę chyba kupić jeszcze jeden worek.
Ps
Węgiel pali się dobrze. To może kupię 1 tonę. Te 70 zł oszczędności mnie kusi. Będę wozić po 50 kg, bo więcej mi do wózka i bagażnika nie wejdzie. Nie tylko zaoszczędzę, ale przejdę intensywny trening cierpliwości.
Same korzyści. Muszę się nad tym jeszcze głęboko zastanowić.
Przyznaj się od razu , ze oczarowała cie po prostu ta cala procedura z papierkami, glejtami, pieczątkami i dlatego chcesz kupować tonę po 50 kg :))))
OdpowiedzUsuńTo zupełnie jak w świecie Kafki....
http://www.instalacjebudowlane.pl/5044-23-40-wartosc-energetyczna-wegla-gazu-oleju-i-innych-paliw.html
OdpowiedzUsuńTaki sobie biznes z tym węglem brunatnym, chyba, że byłby 3 razy tańszy.
Ech, już to zauważyłam. Daje mniej ciepła niż paląca się deska i zdecydowanie gorzej się pali.
UsuńSzkoda, nie oszczędzę 70zł. A tak się dobrze zapowiadało :)
u nas w Castoramie już tego nie ma, chyba ze kupujesz wiecej niz 8 workow.
OdpowiedzUsuńw Krakowie w Castoramie jest podobnie
OdpowiedzUsuń