Dom ma powierzchnię użytkową 140m2. 50m 2 powierzchni zajmuje piwnica, 50 m2 I kondygnacja, 40m2 przypada na poddasze użytkowe.
Trudno wybrać projekt domu. Nie mogłam się na żaden zdecydować. Kupiłam, aż trzy , ale żaden mi do końca nie pasował. To może i były duperele, ale dla mnie istotne. Chodziło mi na przykład o to, żeby układ pomieszczeń w środku był taki, żeby wejście do domu i okno kuchenne było od strony bramy wjazdowej i drogi. Żeby była możliwość popatrzenia przez okno , jak ktoś będzie przechodził drogą, albo stał pod bramą. Żeby podczas mycia garów móc wyglądać przez okno.
Dom musiał być zaprojektowany jako podpiwniczony. Piwnica nie jest dziś popularna. Panuje powszechny pogląd, że jest niepotrzebna i jej wybudowanie dużo kosztuje.
Nie wiem. Być może tak jest na nizinach. W górach raczej jest koniecznością, zwłaszcza jak się buduje na stoku. Nie wyobrażam sobie domu bez piwnicy. Gdzie to wszystko trzymać? Drewno, węgiel, przetwory. Gdzie zrobić warsztat?
Ostatecznie wybrałam projekt gotowy z pracowni Gottwald Studio w Krakowie o wdzięcznej nazwie Leńcze i go trochę przerobiłam. Dziś Gottwald Studio nie projektuje już takich domów. Dziś projektuje wielkie "hawiery" tylko nie wiem dla kogo, bo przecież mamy niż demograficzny, młodzi nie mieszkają ze starymi, a ogrzanie takiego domu kosztuje majątek.
Projekt nie był najlepiej dopracowany i ponoć zawierał błędy.
Dom zbudowany jest z pustaka ceramicznego "U" z Bonarki. To dlatego, że miał nie chłonąć wody. Kupowałam materiały budowlane na kilka dobrych lat przez początkiem budowy, leżały na polu, więc były narażone na warunki atmosferyczne. Chodziło o to, żeby były jak najmniejsze straty. Pustaki niestety były bardzo marnej jakości. Całe popękane. Zauważyłam to dopiero jak je przywieźli i rozładowali i nie miałam odwagi kazać im to do diabła zabrać. Poza tym były już zapłacone i bałam sie, że nie będę miała ani pustaków ani pieniędzy.
Piwnica zbudowana jest z wibroprasowanych pustaków betonowych. Łatwiej było wywieźć pustaki, niż beton płynny z betoniarni. To był dobry zakup. Stosunkowo lekkie, wytrzymałe, dobrze się z nich budowało, jak z klocków lego. Przetrwały leżakowanie, bez żadnego uszczerbku.
I wreszcie dach pokryty jest czeską dachówką ceramiczną Tondach. Jak do tej pory nie ma na niej śladów użytkowania. Nawet jak spadała z dachu, zdarzało się, że się nie stłukła. Była stosunkowo tania, ale jest bardzo dobrej jakości.
Dach jest deskowany w całości. To był pomysł wykonawców i podpisuje się pod nim obiema "ręcami'.
Deski usztywniły więźbę i zdecydowanie poprawiły parametry dachu. Na to poszło folia paroprzepuszczalna. I może to nie jest zgodne z dzisiejszą modą na układanie dachówek wyłacznie na folii, ale ja modą w życiu nigdy się nie kierowałam, tylko względami praktycznymi, logiką i zdrowym rozsądkiem.
Od wewnątrz stropy są drewniane. Wykorzystałam deski, które zostały z budowy, zawiozłam do stolarza, a on wystrugał podbitkę. Nie nadają się do tego deski zabrudzone wapnem i cementem, bo piły sie tępią, ale jak się je wcześniej oczyści, np szlifierką kątową, to da się je wykorzystać.
Piwnica jest zaizolowana papą na lepiku i folią bąbelkową. Wokół całego domu idzie drenaż, woda odprowadzana jest to studzienki wykopanej koło domu, a następnie do rowu.
W 2010r pomimo, że lało kilka miesięcy w piwnicy nie pojawiła się kropla wody.
Jedyne z czym zaszalałam to było ocieplenie domu. Kupiłam piankę o nazwie Eco therm ponoć najcieplejszy materiał na rynku. Kosztowała majątek i była sprowadzana aż z Holandii, mam nadzieję, że było warto. Niestety nie mogę jej z niczym porównać, ale producent zapewnia, że jej 10-cio cm warstwa zastępuje 17 cm wełny mineralnej.
http://ecotherm.informatorbudownictwa.pl/
Ścieki spływają do trójkomorowego szamba zbudowanego z kręgów betonowych, a następnie do oczyszczalni. Oczyszczalnia ścieków jest oczyszczalnią biologiczną. To dół wyłożony folią i wysypany piaskiem i kamieniami. Miał być obsadzony wierzbą, ale zrezygnowałam z tego, bo nie wygląda to za ładnie.
Ze względu na glinę i łupki nie dało się nic innego zrobić. Robiłam to wg projektu znalezionego w internecie.
.
Również wewnątrz jest bez udziwnień bo to wiejski dom a nie Wersal. Meble z Ikei, a nie robione na wymiar. W pokojach sosna. I to tyle. Dom cały czas jeszcze urządzam.
Ile to kosztowało? Nie wiem. Przy tym systemie budowy, trudno policzyć koszty. Szacuję, że stan surowy ok 120tys zł. Doprowadzenie do stanu używalności kolejne 100 tys zł. Nie jest to mało, ale biorąc pod uwagę, że budowa trwała tyle lat, wychodzi po 8 tys na rok. To już wygląda lepiej :)
Bardzo fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń