wtorek, 23 kwietnia 2013

Nie mam czasu. Robię sobie ogródeczek.

Nadeszła upragniona wiosna, a z nią upragniona robota.

Tej wiosny mam ambitny plan. Robię sobie ogródeczek. Bedzie w nim marchewka, ogórek dynia, kabaczek i wiele innych warzyw. I będą zioła. Dużo różnych ziół.


Zapuściłam ja ci ten kawałek pola, co to go pod uprawy przewidziałam, oj zapuściłam. Perz i maliny rozlazły się jak stonka. Karczowanie metra kwadratowego zajmuje mi dwie godziny. A potem trzeba to jeszcze przekopać. A tu glina z kamieniami. Pot leje mi się z czoła strumieniem, ale nie ustaję. Już mi ślinka leci na myśl o własnych ziemniaczkach z marchewką i groszkiem. Bez chemii. Mniam mniam.

Nie wiem jak długo wytrwam w pracach. Kręgosłup po trzech dniach odzywa mi się  czystym i pięknym głosem. Złamałam styl od łopaty. Wbiłam drzazgę do palca. Ugryzła mnie meszka więc zapuchłam na ciele.
Dostałam katar więc dodatkowo leje mi się ciurkiem  z nosa.

Z pomysłów racjonalizatorskich, to ogrodziłam ogródeczek pastuchem elektrycznym, coby moja zgraja diabłów tasmańskich w ciągu minuty nie zniszczyła mojej kilkugodzinnej pracy.
Pastuch sprawdza się znakomicie, ale widok psa dotykającego druta pod prądem jest tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Dla uspokojenia  napiszę, że w drucie jest prąd o bardzo niskim napięciu, ale wysokiej częstotliwości. Po dotknięciu druta ręką wrażenie jest upiorne. Niby nie boli, ale czuć jak coś leci przez rękę i nogę do ziemi.

A na ugryzienie meszki dobry jest Pudroderm. To taki środek do smarowania strupów przy ospie wiecznej.
Tani i skuteczny choć po zastosowaniu wygląda się jak arlekin :)

1 komentarz:

  1. ja także zakladam mini ogród.... balkonowy... składający się z kilku doniczek :P

    pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń