Jak wiadomo smród to jest pojęcie względne. To co dla jednych jest nie do wytrzymania, innym pachnie przecudnie.
Osobiście wolę naturalne zapachy. Intensywny zapach perfum, proszku, płynu do płukania jest dla mnie nie do wytrzymania - zbiera mi się na wymioty i boli mnie głowa.
Istnieją jednak zapachy, których wąchanie nikomu nie sprawia przyjemności. Są w każdym domu, w każdym ogrodzie. Smród śmieci w koszu, kanalizacji, szamba. Smród dywanu zasikanego przez psa i kociej kuwety.Smród zasikanego przez naszą pociechę materaca.
Organiczne zapachy bardzo trudno usunąć. Materaca nie da się wyprać, prześcieradło śmierdzi nawet po wypraniu. Idąć tropem reklam należałoby kupić jakieś pachnidło włączane do kontaktu, które nieprzyjemne zapachy zamyka w banieczkach powietrza i wynosi na zewnątrz. Kupiłam kiedyś coś takiego - ciężko to odchorowałam. Smród był nie do wytrzymania.
Jako miłośnik zwierząt mam na organiczne smrody patent, znany wśród zwierzolubów, ale na pewno nie znany wśród innych osób. Vitopar. Jest kilka rodzajów tego środka. Wszystkie piekielne drogie ale warte swojej ceny.
Środki te zawierają bakterie rozkładające mocznik i inne substancje organiczne, mają ładny dyskretny zapach. Używam Vitoparu do wszystkiego. Oczywiście rozcieńczonego.Piorę w nim, woda z pralki leci do szamba i neutralizuje ścieki. Nie trzeba żadnych dodatkowych środków wlewać, a szambo wogóle nie śmierdzi. Myję podłogi, pryskam zasikany dywan, psujące się w koszu śmieci, psa wytarzanego w zdechłej myszy. Wlewam do kanalizacji. Środek jest ekologiczny, w 100% biodegradowalny co jest dla mnie ważne.
Nie dostałam od niego na razie uczulenia, a psy nie wyłysiały.
Na wyperfumowane piękności płci obojga nie mam na razie żadnej recepty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz